Please activate JavaScript!
Please install Adobe Flash Player, click here for download

Dental Tribune Polish Edition No. 2, 2017

Opinie 9 AD Dental tribune Polish eDition odpowiedzialność. Dostrzegam także trend maksymalnego skracania proce- su leczenia, co jest oczywiście plusem, ale nie we wszystkich przypadkach. Właściwie rzadko mamy do czynienia z sytuacją, kiedy można natychmiasto- wo zaopatrywać pacjenta w implanty i odbudowy protetyczne. Dodatko- wo, wielokrotnie słyszę też o „doży- wotniej gwarancji”, a przecież w me- dycynie możemy mówić najwyżej o rokowaniach w danym przypadku u danego pacjenta. Przy planowaniu le- czenia zawsze mamy kilka możliwości i przedstawiamy pacjentowi kilka wa- riantów. Opieramy się na naszej wiedzy i doświadczeniu oraz oczekiwaniach i wymaganiach pacjenta. Podkreślę to raz jeszcze: kluczowe 3 elementy to wiedza (piśmiennictwo naukowe, kursy, wykła- dy, sympozja, kongresy), doświadczenie i pacjent. Z jednej strony implantologia jest dziedziną medycyny jak każda inna, z drugiej – technologia i nowe udo- kumentowane procedury mają spra- wiać, aby proces leczenia był coraz bardziej przewidywalny. Przed ja- kimi wyzwaniami staje współczesna implantologia? Obecnie nie mówimy pacjentom, że implanty są najlepszym rozwiązaniem, możemy najwyżej mówić o „success rate” i „survival rate”. Dzisiaj nie sku- piamy się już na tym, czy implant się przyjął, ale bierzemy pod uwagę także inne elementy, tj. estetykę, funkcję, ale i zagrożenia, np. periimplantitis. Ten problem, zgodnie z danymi z piśmien- nictwa, dotyczy ok. 20% pacjentów. Wi- dzimy to dopiero po 5, 10 czy 15 latach, ale zdawać sobie z tego sprawę musimy już dzisiaj – lekarz, ale i pacjent, któ- ry musi być o tym poinformowany. Pa- miętam badania, które prowadziliśmy w ośrodku krakowskim dotyczące róż- nych powierzchni implantów. Szorst- kie powierzchnie były swego czasu wprowadzane w celu przyspieszenia i poprawy procesu osteointegracji. Ow- szem, wyniki były w tym kontekście obiecujące. Trzeba jednak rozpatrywać wszystko w wielu aspektach. I tak, dzi- siaj okazuje się, że te powierzchnie nie są wcale tak fantastyczne w kontekście periimplantitis. Być może, gładkie po- wierzchnie, które były stosowane 15-20 lat temu mogą wpływać korzystnie na zapobieganie temu niekorzystnemu zja- wisku. Moje i nie tylko moje obserwa- cje w tym względzie zdają się potwier- dzać tę tezę. Właśnie we współpracy z innymi ośrodkami krajowymi i za- granicznymi rozpoczynamy badania, które moim zdaniem, potwierdzą nasze wcześniejsze obserwacje kliniczne. Czy można mówić, że jest to „krok w tył”? Nie, to właśnie jest potwierdzenie faktu, że czas koryguje wszystkie nowości. Dlatego, jeszcze raz podkreślam: wpro- wadzajmy nowe metody, ale sprawdzone i w ściśle wyselekcjonowanych przypad- kach. Od wielu lat implantologia stoma- tologiczna przeżywa rozkwit, jest interesującą dziedziną stomatologii przyciągającą nowych, często bar- dzo młodych lekarzy. Mimo braku regulacji porządkujących proces edukacji w zakresie implantologii istnieje wiele podmiotów w kraju i za granicą wypełniających tę lukę. Które wybierać i jak je weryfiko- wać? Nie odpowiem wprost na to pytanie, ponieważ taki kod nie istnieje. W Polsce są 2 stowarzyszenia implantologiczne, które prowadzą odrębne kursy certyfi- kowane. W ramach tych kursów zarów- no w jednym, jak i drugim są przeprowa- dzane szkolenia, również we współpracy z ośrodkami zagranicznymi. Myślę, że można na to pytanie odpowiedzieć w ten sposób: nie ma do dzisiaj regu- lacji prawnych nie tylko w implantolo- gii, ale w stomatologii w ogóle. Każdy lekarz dentysta może przeprowadzać każde zabiegi, w tym ortodontyczne, endodontyczne i protetyczne. Nie ma zakazu, ale są specjalizacje. Obserwuję wiele powikłań związanych z faktem, że lekarze bez doświadczenia, mimo wiedzy teoretycznej, podejmują lecze- nie, które ich przerasta. Moim zdaniem, powinny być regulacje potwierdzające możliwość leczenie skomplikowanych przypadków. Błędne decyzje, złe le- czenie uderza bezpośrednio w pacjenta, a pośrednio w nas wszystkich, w całe śro- dowisko lekarzy. Nie zmienia to faktu, że polscy lekarze implantolodzy (tak ich nazywamy) prezentują światowy poziom. Obserwuję to, uczestnicząc w różnych międzynarodowych progra- mach edukacyjnych. Nie mamy się cze- go wstydzić! Zwracam jednak uwagę na fakt, że mamy wiele dobrych ośrodków edukacyjnych, ale problem tkwi w tym, że w skali ogólnopolskiej nie ma jednoli- tego, ogólnopolskiego programu eduka- cyjnego. Próbowaliśmy jakiś czas temu wprowadzić taki program, ale to się do- tychczas nie udało. Nie udaje się też za granicą, zatem to nie jest tylko nasz, pol- ski problem. Czy należy to rozpatrywać w charakterze problemu? Dzisiaj myślę, że niekoniecznie. W zakresie edukacji podyplomowej funkcjonuje wiele ośrodków krajowych i zagranicznych, akademickich i poza- akademickich. Liczba propozycji edu- kacyjnych jest tak ogromna, że co kilka dni jesteśmy w stanie znaleźć propozy- cje szkoleniowe – gorsze albo lepsze. Lekarz, szczególnie początkujący, nie bardzo jest w stanie dokonać wyboru. Myślę, że weryfikacja jakości szkoleń odbywa się poprzez wzajemną wymianę spostrzeżeń i ocenę przez samych leka- rzy. Obecnie są również dostępne pro- gramowe propozycje szkoleniowe, które pozwalają, w sposób usystematyzowa- ny, przedstawić edukację w zakresie implantologii. Sam jestem czynnie za- angażowany w różne programy naukowe i szkoleniowe, w macierzystej uczelni w Krakowie, a także we współpracy z Uniwersytetem w Nowym Jorku (NYU) w ramach 2-letniego programu edukacyjnego – NYU Implant Continu- ing Education Program, którego ukoń- czenie potwierdzone jest certyfikatem uznawanym na całym świecie. Jest to rozpoznawalny znak jakości umożliwia- jący lekarzom spotkanie się z wybitnymi wykładowcami, klinicystami z całego świata. Taki cykl szkoleniowy jest za- kończony zakończony egzaminem teore- tycznym, praktycznym oraz prezentacją własnego dorobku przed wykładowcami w Nowym Jorku. W Polsce funkcjonują również inne, podobne programy szkoleniowe opar- te na współpracy pomiędzy ośrodkami krajowymi i zagranicznymi. Są one na

przegląd stron