Please activate JavaScript!
Please install Adobe Flash Player, click here for download

Dental Tribune Polish Edition No. 2, 2017

10 Opinie bardzo wysokim poziomie. Przykładowo, jednym z takich szkoleń jest program prowa- dzony we współpracy z Uni- wersytetem we Frankfurcie. Ważną kwestią jest prze- myślany dobór własnej ścieżki edukacyjnej i wybór ośrodków, w których będziemy rozwijać swoje umiejętności. Jako leka- rze powinniśmy być na bieżą- co i nigdy nie możemy uznać, że posiedliśmy całą wiedzę i na tym poprzestać. Wiedzę musimy nabywać z różnych ośrodków. Każdy wykładowca, mentor ma swoje doświadcze- nia, potwierdzające wybrane formy leczenia, ale to od nas zależy, które będziemy stoso- wać. Uczmy się i wyciągajmy wnioski – taka jest właśnie me- dycyna! Jeśli się okaże, że za- stosujemy niesprawdzone me- tody, produkty, to gorzko za to zapłacimy – my i nasi pacjenci. Dlatego w kwestii edukacji nie ograniczajmy się, nabywaj- my wiedzę z wielu ośrodków. Lekarze dobrze wiedzą, które z nich są wartościowe. tylu dziedzinie, podczas Po implantologii latach praktyki stomatolo- w gicznej i uczestniczeniu w róż- nych badaniach naukowych i klinicznych mógłbym o so- bie powiedzieć, iż znam się na jednak tej często, kongresów i sympozjów, dowiaduję się czegoś nowego – wtedy mogę powiedzieć, że taki kongres był dla mnie udany. To jest dla mnie kolejny krok do przodu. Pamię- tajmy, że każdy z nas cały czas się uczy. Bez względu na po- ziom wiedzy i doświadczenia, wszyscy uczymy się także od siebie nawzajem. Wiemy, że stosowanie nie do końca sprawdzonych metod leczenia lub niskiej jakości materiałów stanowi zagroże- nie dla pacjenta, ale znacznie obniża też komfort pracy le- karza dentysty. Ma to także wpływ na powikłania poza- biegowe. I jest to z pewnością negatywny efekt rozwoju im- plantologii. Jak się przed tym ustrzec? Prowadząc od wielu lat szkolenia, zauważyłem ogromy postęp w edukacji lekarzy na przestrzeni lat. Dotyczy to każ- dego z nas, także mnie. Ścież- ka kariery zawodowej wygląda podobnie. Na początku wiemy mało, wszystko jest dla nas no- wością. Pamiętam, kiedy wiele lat temu rozpoczynałem przy- godę z implantologią, drżałem o każdy wszczepiony implant, po każdym zabiegu zaklinałem rze- czywistość, aby ten implant się przyjął. To było wówczas nasze kryterium powodzenia. Dzisiaj wygląda to trochę inaczej. Odpowiadając na zadane pytanie, muszę zwrócić uwagę, Dental tribune Polish Edition na fakt, że czasami kwestia wy- boru metod leczenia i materia- łów bywa powiązana z presją firm, które mają oczywisty cel w promowaniu rozwiązań i pro- duktów, a tych jest mnóstwo. Związane jest to z orientacją producentów na jak najwyższą sprzedaż. I tu wracamy do pro- cesu edukacji, gdyż nie za każ- dym przedsięwzięciem zawsze stoi jakość. Wspominałem o dobrych ośrodkach akade- mickich i sprawdzonych ośrod- kach prywatnych. Najgorszą formą edukacji jest ogranicze- nie się do weekendowych szko- leń, organizowanych przez fir- my, których celem jest bardziej sprzedaż niż nauka. Pierwszy etap to nauka, gdzie wszystko jest dla nas nowe. Stopniowo uczymy się, zadajemy pyta- nia, rozwijamy. Zaczynamy od kursów podstawowych, aby z czasem przejść do bardziej zaawansowanych. Drugi etap następuje, gdy lekarz zysku- je pewność i w niedługim czasie czuje się ekspertem. Brak spra- wia, że w tym okresie po- pełnia jednak wiele błędów. I ten właśnie etap jest niezwy- kle niebezpieczny dla leka- rza i dla pacjenta. Pojawienie się powikłań jest momentem zwrotnym, bowiem wtedy za- czynamy szukać prawdziwych wartościowych szkoleń po- dyplomowych. Ta droga jest doświadczenia Tak jak wspominałem, uczymy się cały czas. Uczymy się też w kuluarach kongresowych od siebie nawzajem, wymieniając się doświadczeniem i omawia- jąc przypadki ze swojej prak- tyki. Te trudne i bardzo trudne, które nas zaskoczyły i sprawiły komplikacje. Dobrze jest wy- zbyć się aroganckiego prze- świadczenia o swojej doskona- łości, bo to prowadzi do zguby i na pewno nie pomaga w roz- woju. Co sądzisz o wykorzystaniu materiałów auto- i allogen- nych, np. modnym ostatnio mieleniu poekstrakcyjnych zębów pacjentów i wykorzy- staniu ich w odbudowie kości? To, jaką metodę zabiego- wą i jaki materiał zastosujemy w danym przypadku, często implikuje nasze dalsze postępo- wanie i uzyskanie końcowego rezultatu leczenia, szczególnie w długoterminowej obserwacji. Skupmy się na temacie bio- materiałów jako pierwszym etapie, a czasami równoległym z zabiegiem implantologicznym – zwłaszcza, że implantologia to ingerencja w struktury kost- ne. Chcemy mieć dzisiaj jak najlepszą kość, nie tylko w mo- mencie implantacji, ale stabilną przez lata. Patrząc na zabiegi z biologicznego punktu wi- "Ważną kwestią jest przemyślany do- bór własnej ścieżki edukacyjnej i wybór ośrodków, w których będziemy rozwijać swoje umiejętności" czasami bolesna, ale jest nie- ocenionym etapem w naszej karierze. I przychodzi wreszcie ten etap, w którym mamy wie- dzę, doświadczenie, dorobek trudnych sytuacji związanych z powikłaniami, których po- trafimy już unikać. Wówczas dopada nas rutyna i to ona po- woduje, że przestajemy się roz- wijać, nieświadomie pozostaje- my w tyle, a tak być nie może. W medycynie nie ma miejsca na jakąkolwiek rutynę. Naj- piękniejsze jest to, że uczymy się cały czas. Uczymy się od swoich kolegów, weryfikując co jest dobre dla nas i dla na- szych pacjentów. Czy można zaryzykować stwierdzenie, że to nie suk- cesy w procesie leczenia, ale umiejętność skutecznego za- reagowania na komplikacje pozabiegowe czyni z lekarza profesjonalistę? Zdecydowanie tak! Wynika to z pewnej naszej dojrzałości jako lekarzy. To połączenie wie- dzy, doświadczenia i świado- mości nieustannego podnosze- nia kwalifikacji. To połączenie pokory i otwartości na innych. dzenia, najważniejsza jest dla mnie regeneracja – biologicz- na odbudowa utraconej tkanki kostnej w miejscu zamierzo- nej implantacji wszczepów śródkostnych. Niezmierzona ilość biomateriałów na rynku w połączeniu z szumem infor- macyjnym powoduje pewną dezorientację. Zbyt często wi- dzę, jak podczas szkoleń, mate- riały te są sprzedawane niejako z hasłem „kup i podsyp okolice implantu”. Usystematyzujmy kwestie biomateriałów, przyjmując na- stępujący ich podział: kość autogenna, allogenna i kseno- grafty, czyli w kolejności: kość własna, pochodząca z banku kostnego i od innego gatun- ku. Jeśli chodzi o allogeny, to warto dodać, że kość z banków kostnych jest szeroko stoso- wana na świecie od wielu lat z dobrymi obserwacjami kli- nicznymi, podpartymi bada- niami naukowymi. Sam stosuję bloki kości allogennej, jednak w piśmiennictwie naukowym jest również wiele dowodów na to, że jest to materiał biolo- gicznie ryzykowny, jeżeli jest pozyskiwany z niepewnych najbardziej źródeł. Istnieje bowiem pro- blem potencjalnego przenie- sienia infekcji wirusowej albo odczynów alergicznych z uwagi na to, że kość allogenna może zawierać w sobie śladowe ilo- ści elementów organicznych. Dlatego tak ważne jest źródło i sposób obróbki fizykoche- micznej, aby ten materiał był jak bezpieczny biologicznie. W Polsce nie ma w tym zakresie jasno ustalonych regulacji prawnych. Stosuje się te materiały na zasadzie zamó- wienia dla konkretnego pacjen- ta. Sam stosuję wiele bloków auto- i allogennych we własnej modyfikacji zabiegowej tej me- tody. Według mnie kość pocho- dzenia ludzkiego, szczególnie własnopochodna jest do dzisiaj „złotym standardem”. Z punktu również stosowane do regene- racji, ale to nie są zęby mielone. Zastosowanie każdego z wy- mienionych materiałów musi być dostosowane do danej sytu- acji klinicznej. Nie w każdym przypadku można zastosować ksenograft czy kość autogenną. Wielokrotnie podczas różnych sympozjów słyszałem wykłady dotyczące zastosowania bioma- teriałów stwierdzające, że sto- sowanie kości autogennej nie ma sensu, gdyż z czasem ona zanika lub ulega resorpcji i jest nieprzewidywalna, po czym w kolejnym wykładzie pada stwierdzenie, że kto stosuje biomateriały i ksenografty, robi to tylko po to, aby zarabiały na tym firmy, a kość autogenna jest najlepszym rozwiązaniem. Le- "Weryfikacja jakości szkoleń odbywa się poprzez wzajemną wymianę spo - strzeżeń i ocenę przez samych lekarzy" widzenia zjawiska biologicz- nej regeneracji tkanki kostnej w miejscu ubytku daje najlep- sze rezultaty. Ale tu bardzo ważna jest technika zabiegowa. Inne materiały kościozastępcze – jak sama nazwa wskazuje, ich stosowanie kompensuje ilościo- wo braki, ubytki kostne, stwa- rzając możliwości do implanta- cji. Lekarz przeprowadzający zabiegi regeneracyjne powinien doskonale orientować się, które z wymienionych technik i ma- teriałów zastosować w konkret- nym przypadku. ale Z metodą stosowania mie- lonych zębów spotkałem się wiele lat temu w „azjatyckiej części świata implantologicz- nego”, więc nie jest to nowa procedura lecznicza. Sam ma- teriał autogenny, czyli zębi- na, jak i cement korzeniowy z biologicznego punktu widze- nia jest bardzo dobrym ma- teriałem osteokondukcyjnym indukcyjnym. Jeśli chodzi i o autogenny przeszczep zmie- lonych zębów, to jest to na pew- no forma leczenia, którą należy rozważyć. Cały problem polega na opracowaniu metody – nie mielenia, oczyszczania zmielonych wiórów zębowych, aby nie wszczepić do kości ma- teriału zakaźnego z kanalików zębinowych, kanału korzenio- wego itd. Są metody mielenia zębów w gabinetach, bezpo- średnio po ekstrakcji lub w spe- cjalnych ośrodkach zajmują- cych się przygotowaniem, czyli obróbką fizykochemiczną zę- bów do implantacji jako mate- riałów regeneracyjnych. Myślę, że ten temat budzi wiele emocji i wymaga dalszych, rzetelnych badań, chociaż dysponujemy w tym zakresie wieloletnimi ob- serwacjami klinicznymi. Same zęby i ich fragmenty, tzn. część zębiny jako bloki zębowe są karze siedzący na sali wykłado- wej otrzymują sprzeczne infor- macje, a moim zdaniem prawda leży pośrodku. Warto dodać, że w piśmiennictwie można znaleźć badania potwierdzają- ce i zaprzeczające powyższym twierdzeniom. Chcę jeszcze raz podkreślić: stosowanie technik regeneracyjnych i biomateria- łów jest zależne od umiejęt- ności i doświadczenia lekarza. Chodzi tutaj o bardzo wnikli- wą selekcję danego przypadku i odpowiednią kwalifikację do danej procedury zabiegowej oraz zastosowania materiału kościozastępczego. Co jest najbardziej irytujące w dobie szumu informacyj- nego i wszechobecnego mar- ketingu? Jak oddzielić szko- leniowe „ziarno” od „plew”? Czy można patrzeć z optymi- zmem na przyszłość implan- tologii polskiej i światowej, czy istnieją jakieś zagrożenia płynące z dynamicznego jej rozwoju? leczenie Cieszę się, że ta dziedzina tak szybko i dynamicznie się rozwija i patrzę na ten rozwój z optymizmem. Jeszcze 15-20 lat temu mieliśmy związane ręce w porównaniu do tego, co dzisiaj możemy zapropono- wać pacjentom, jeżeli chodzi o implantologiczne. Bardzo ważne jest jednak to, co ciągle powtarzam: wdrażaj- my nowości, ale z dystansem i ostrożnością, adekwatnie do naszego doświadczenia. Pa- miętajmy o uczciwości wzglę- dem pacjenta, ale i względem siebie. Edukujmy się na każ- dym kroku, bo edukacja to naj- lepsza inwestycja długotermi- nowa! Rozmawiał: Grzegorz Rosiak

przegląd stron