Please activate JavaScript!
Please install Adobe Flash Player, click here for download

be active dentist Tribune

9ACTIVETribune n Białoruś większości ludzi kojarzy się z  krajem mało atrakcyjnym, trochę szarym i  niedostępnym. Czy warto wyjechać tam na prakty- ki, gdy kusi nas blichtr za- chodu? Cóż, najlepiej spy- tać o  to kogoś, kto tam był i  ma swoje zdanie na ten temat. Natalia Wasąg, obecnie studentka IV roku Wydziału Lekarsko-Dentystycznego Uni- wersytetu Medycznego w Bia- łymstoku, Prezes białostoc- kiego Oddziału PTSS, zawsze uśmiechnięta blondynka, która na uczelnię przyjeżdża swoim „biedronkowym” rowerem, po III roku studiów zdecydowała się na wakacyjne praktyki za naszą wschodnią granicą – na Białorusi. Zapytałam ją m.in. o to, czy było warto. Na początek opowiedz, pro- szę, o  praktykach w  dużym skrócie: co, gdzie i kiedy? Po III roku studiów zdecydo- wałam się ze znajomymi z ów- czesnego IV roku pojechać na praktyki do stolicy Białoru- si – Mińska. Spędziliśmy tam 2 tygodnie w  lipcu. Gabinet, który nas przyjął, w ciągu roku stanowi miejsce zajęć tamtej- szych studentów stomatologii i  jest częścią Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Medycznego. Dlaczego zdecydowałaś się na takie praktyki akurat na Białorusi? Wyjazd na praktyki zagra- niczne oznaczał dla mnie cie- kawe doświadczenie. Wiedzia- łam, że mogę się wiele nauczyć oraz poznać specyfikę pracy w zawodzie w innym kraju. Do- datkowo kusiło mnie miejsce, bo nigdy nie wyjeżdżałam na wschód. Nie mogę zapomnieć też o zgranej ekipie, która ze- brała się na ten wyjazd, co było kolejnym atutem tej wyprawy. Często studenci boją się takich praktyk ze względu na fakt samej organizacji – jak to wyglądało w Waszym przypadku? Z  organizacją nie było żadnych problemów. Nasza uczelnia organizuje wakacyjne wyjazdy na praktyki zarówno do Mińska, jak i  Grodna. Wy- starczyło wypełnić formularz i  czekać na zakwalifikowanie, a  całą resztą zajął się Dział Spraw Studenckich. Z tego, co wiem, każda uczelnia posiada zagraniczne zaprzyjaźnione jednostki edukacyjne, do któ- rych wysyła swoich studentów w  ramach praktyk. Wystar- czy tylko dokładnie poszukać, a  z  organizacją na pewno nie będzie problemu. Myślę, że dla wielu studen- tów ważna jest również kwe- stia finansowa. Na co można liczyć i na co trzeba się na- stawić? W naszym przypadku koszty zakwaterowana oraz wyżywie- nia pokrywała uczelnia białoru- ska. We własnym zakresie mu- sieliśmy pokryć koszt dojazdu, wizy (która jest niezbędna na Białorusi) oraz ubezpieczenia i własnych wydatków na miejscu. Jak zostaliście przyjęci w ga- binecie? Atmosfera była bardzo miła. Nasza opiekunka w  razie ja- kichkolwiek problemów lub pytań służyła pomocą. Dodat- kowo, po godzinach praktyk oprowadzała nas po Miśku, wskazała miejsca, które war- to odwiedzić i w których warto skosztować tradycyjnej kuchni. A co z komunikacją i porozu- miewaniem się? Angielski, białoruski czy może rosyj- ski? W gabinecie nie było żadnej bariery językowej, gdyż nasza opiekunka bardzo dobrze mówi po angielsku. Gorzej było z pa- cjentami, którzy zazwyczaj roz- mawiali jedynie po białorusku lub rosyjsku, a ich angielski nie był doskonały. Nasza Pani Dok- tor była nam bardzo pomocna i sprawdzała się również fanta- stycznie w roli tłumacza. Jak wyglądały praktyki od strony praktycznej? Praca w  białoruskim gabi- necie wygląda bardzo podob- nie, jak w Polsce. Pracowaliśmy na takich samych materiałach jak u  nas, a  to bardzo ułatwi- ło i  usprawniło nasze przyj- mowanie pacjentów. Obecnie na Białorusi bardzo popularny jest laser, z  którym mieliśmy kontakt wielokrotnie: przy le- czeniu próchnicy albo wyjała- wianiu kanałów korzeniowych. Wielokrotnie nasza opiekunka podkreślała jego zalety. Jedy- ne, czego nie zauważyliśmy, to praca z asystą – nie wiem, czy tak jest we wszystkich biało- ruskich gabinetach, w naszym tego brakowało. Nie samymi praktykami stu- dent żyje. Jak spędzaliście czas po pracy? W  wolnym czasie, oczywi- ście, zwiedzaliśmy. Tak, jak wspominałam, w  poznaniu miasta, które zajęło nam kil- ka dni, pomogła nam nasza opiekunka. Sam Mińsk jest przepięknym miastem, bardzo czystym, bez zbędnych reklam i bilbordów, które zalewają pol- skie miasta. W  czasie pobytu udało nam się odwiedzić więk- szość muzeów, np. Muzeum Narodowe, Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, Muzeum Lotnictwa oraz Muzeum Folko- we, które cieszyło wspaniałym wzornictwem i  eksponatami, a  także Kościół św. Rocha, Cerkwie: Św. Marii Magdale- ny, Św. Aleksandra Newskie- go, Cmentarz Kalwaryjski oraz Synagogę Kitajewską. Przez cały wyjazd mieliśmy wspa- niałą słoneczną pogodę, dzięki czemu kilka razy udało nam się odpocząć nad jednym z  Miń- skich zalewów. Poznaliśmy też nocne życie Mińska, które jest bardzo barwne i  czasem zaskakujące, ale o  tym każdy musi przekonać się na własnej skórze. Co możesz powiedzieć stu- dentom, którzy cały czas zastanawiają się nad waka- cyjnymi praktykami zagra- nicznym? Warto? Nie ma się nad czym zasta- nawiać! Ja swój wyjazd wspo- minam wspaniale. Zdobyłam nowe doświadczenia, które na pewno pomogą mi w przy- szłości. Dodatkowo poznałam i zwiedziłam wspaniałe miasto, jakim jest Mińsk. Polecam każ- demu takie praktyki wakacyjne. Trochę bardziej na wschód Justyna Iwaniuk

przegląd stron