Please activate JavaScript!
Please install Adobe Flash Player, click here for download

be active dentist Tribune

10 ACTIVE Tribune n Bohaterem tej części cy- klu jest Wojciech Durynek. Prowadzi rodzinną praktykę stomatologiczną razem z oj- cem i bratem w Bolesławcu, a pasjonuje się motocyklami. Od jak dawna interesujesz się motoryzacją? Już od dziecka mój wzrok przykuwały motocykle. Nieste- ty, dopiero w  2005 r. na stu- diach (stomatologia, UM w Po- znaniu) mogłem kupić sobie swój pierwszy motocykl o  ni- skiej pojemności 125. Wyda- łem całą gotówkę, jaką miałem na życie na 3 miesiące i żywi- łem się później „słoikami” od babci. Mimo malej mocy, moto- cykl ten dawał mi niesamowitą frajdę! Kilka razy w  tygodniu robiłem sobie trasę po podpo- znańskich miejscowościach. Po 2 latach przesiadłem się już na większy motocykl – „500- tkę”, a rok później na sportowo- -turystyczną „600-tkę”. Dopiero po studiach, kiedy zacząłem pracować, kupiłem sobie praw- dziwy sportowy motocykl – Su- zuki Gsx-R750. Czyli na początku jeździłeś tylko rekreacyjnie. A  kiedy zacząłeś ćwiczyć na torze? Przygodę z torem zacząłem w  2007 r. jako kibic i  wspar- cie, ponieważ mój brat zaczął się ścigać. Pierwszy raz na tor wyjechałem w 2012 r. Były to treningi polskiego organiza- tora dostępne dla wszystkich. Pamiętam, że miałem takiego „pietra”, że mnie tam wszyscy rozjadą i  będę zawalidrogą. Ale całkiem dobrze mi szło i udało się nawet wygrać ama- torski wyścig na zakończenie. To mnie bardzo zmotywowało i  w  lipcu zaliczyłem jeszcze 3 dwudniowe treningi. Na ostat- ni przeniesiono mnie już do najszybszej grupy. Postępy robiłem dość szybko, mimo że miałem drogowy motocykl, nie- przystosowany na tor. Jak przedstawiałeś się w ry- walizacji sportowej? We wrześniu wziąłem udział w  zawodach „Pretendent” dla amatorów, organizowany w ra- mach Wyścigowych Motocyklo- wych Mistrzostw Polski, zdo- bywając I  miejsce. W  2013 r. zapisałem się do pucharu Apri- lia RSV4, organizowanego rów- nież przy WMMP, w  którym startowało 20 zawodników na takich samych motocyklach. Początek zapowiadał się obie- cująco, ale na jednym z trenin- gów miałem wypadek i złama- łem głowę kości ramiennej. Nie odpuściłem jednak i 3 tygodnie później wystartowałem w  wy- ścigu, zajmując II miejsce. Se- zon zakończyłem na II miejscu. To ryzykowny sport! Sezon 2014 był dla ciebie pechowy? W  zeszłym roku postano- wiłem wystartować w  Pucha- rze Polski w  klasie Rookie 1000 i  w  międzynarodowych zawodach organizowanych przez Federację Słowacką IMRC Cup 1000. Cykl składał się z  9 wyścigów. Po 6 wy- ścigach prowadziłem w tabeli z  dużą przewagą punktową. Niestety, złamałem w  dość skomplikowany sposób rękę w  nadgarstku i  nie mogłem ukończyć sezonu. Po ostatnim wyścigu spadłem na III miej- sce w  tzw. generalce, tracąc tylko kilka punktów do pozycji lidera. W serii międzynarodo- wej również spadłem, zajmu- jąc ostatecznie II miejsce. Dalej startujesz w  zawo- dach? W tym roku w planach mam kontynuację zawodów mię- dzynarodowych IMRC oraz start w  Mistrzostwach Polski. 19 kwietnia odbyła się I runda na węgierskim torze Panonia Ring, gdzie zająłem II miejsce. Czy te plany wymagają do- datkowych przygotowań? Motocykl, którym jeżdżę jest specjalnie przystosowany do jazdy na torze. Wszystkie zbędne rzeczy są usunięte: lampy, podnóżek, lusterka, kierunkowskazy. Motocykl ma moc 200 koni i  waży 180 kg. Do 100 km/h rozpędza się w 2,7 s, a do 200 – w 7 s. Silnik jest seryjny, ale wiele elemen- tów zostało wymienionych na sportowe. Robi się to dla po- prawy osiągów oraz wzmoc- nienia motocykla na wypadek „dzwona”, czyli wypadku – aby, jeśli nic się nie stanie zawod- nikowi, podnieść motocykl i  jechać dalej. Motocykl roz- wija na torze prędkość do 300 km/h na prostych odcinkach, ale są to miejsca najspokoj- niejsze, gdzie się odpoczywa. Najwięcej siły i  umiejętności trzeba do pokonywania za- krętów. Prędkość w  zakręcie, kiedy jedzie się „na kolanie”, to 100-200 km/h, czasem na- wet 230 i w każdej chwili jedna z opon może stracić przyczep- ność, ponieważ chcąc jechać szybko, jedzie się na jej gra- nicy. W  zakręcie też często jedziemy bardzo blisko inne- go zawodnika, starając się go wyprzedzić. Dystans wyścigu Sylwetka aktywnego dentysty Anna Świąder

przegląd stron