Please activate JavaScript!
Please install Adobe Flash Player, click here for download

be active dentist Tribune

19Tribune co naprawdę jest ważne w ży- ciu, czyni nas lepszymi. To permanentny i mimo wszystko fascynujący brak pewności, gdzie wyląduje się kolejnego dnia. Czasem pokonuje się jednym autem 1 500 km, a cza- sem 30, czeka się 5 min albo 4 godz. w  pełnym słońcu na „wylotówce” z Madrytu. To kilka mocnych prób charakteru, cier- pliwości i pokory. Z każdą wy- prawą zbiera mi się do worka wspomnień całkiem pokaźna ich suma. Mam wrażenie, że mogłabym nimi zapełnić kilka tomów. Pewne jest, że zosta- ną już ze mną na zawsze. To pasja. Wiele osób obawia się podróży autostopem. Jak się do nich przygotować? Spakować plecak, zabrać do- bre towarzystwo, mapę, na- miot i  wystawić kciuk. Przy „podróży za jeden uśmiech” nastawienie to klucz do suk- cesu. Jeśli nie ma się do- świadczenia, warto wybrać się z kimś, kto już tak podróżował. Kiedy nie ma takiej możliwo- ści, to z  pomocą przychodzą blogi i  poradniki. Ważna jest intuicja i  troska o  swoje bez- pieczeństwo, zdrowy rozsą- dek. Jedno jest pewne: warto przygotować się na podróż ży- cia i mnóstwo pięknych wspo- mnień, ale też na sprawdzian z  radzenia sobie w  każdych okolicznościach, z  daleka od domu. Pewne jest, że zawsze spotka się „swoich”, nawet gdzieś na końcu Hiszpanii. Są też organizowane liczne wy- ścigi autostopowe, w  których uczestniczą setki młodych ludzi. Dla niektórych to spo- sób na życie. Spotkałam kilka osób, które można porównać do bohatera filmu „Into the wild”. Esencją tych podróży, oprócz poznawania nowych miejsc, kultur i zwyczajów jest kontakt z niesamowitymi oso- bowościami. Zazwyczaj, gdy ktoś zatrzymuje się, by pomóc ci zwiedzić za darmo Euro- pę, jest ciekawy twojej historii i ma mnóstwo do powiedzenia o  sobie. Pamiętam sytuację, gdy kierowca z  Portugalii specjalnie przejechał ponad 200 km więcej niż pierwotnie zamierzał nas podwieźć, aby dokończyć opowieść o  histo- rii swojej ojczyzny. Czasem słowa drugiej osoby, wypo- wiedziane mimochodem, stają się odpowiedzią na nasze naj- ważniejsze pytania. A  czy jest jakiś sposób na to, jak szybko i  skutecz- nie złapać „stopa”? Chyba nie, poza tym, że pierwsza za- sada autostopu na zachodzie brzmi: nie wjeżdżać do miasta, chyba że to miasto docelowe. Każda inna metoda jest dobra, jeśli chwyci, ale nie można się załamywać, gdy chwilowo kie- rowcy brak. Czasem też wyglą- da to jak w opisie z dziennika z podróży Marzeny: „Kiedy do- tarliśmy na stację przed Mont- pellier, słońce już chyliło się ku zachodowi. Geladio – nasz kierowca przyjechał tu, by rozkoszować się morzem. Po- wiedział, że nocuje na plaży. Na pożegnanie napisał kilka miłych słów na naszej kartce. Myślałyśmy, że to już wszyst- ko, jednak jeszcze ostatni raz zaskoczył nas, szukając dla nas transportu. „Nasz” Francuz załatwił nam „stopa” do Borde- aux! Ustaliliśmy, że to całkiem dobra trasa, mimo że nieco na północ, to łatwiej nam będzie złapać potem kogoś do Bilbao. Trasa do Bordeaux, choć to prawie 500 km, minęła szyb- ko – przez prędkość i  klasę samochodu, jakim jechaliśmy. Klimatyzacja, wygoda i  przy- jemna muzyka w słuchawkach wprawiły mnie w błogi nastrój. Dziękowałam w  myślach za wszystko, co nas do tej pory spotkało. Z  Bordeaux złapały- śmy „stopa” na jedyne 50 km (w  zasadzie zrobił to za nas kierowca), a następnie kolejne auto zabrało nas do Bayonne. Jak zachęciłabyś innych do podróżowania? Każdy, kto choć raz poczuje, jaką wolność daje poznawanie świata w nie- banalny i  niezwykły sposób oraz to, jak nas wewnętrznie wzbogaca, zrozumie o co cho- dzi. Najlepsze rzeczy w  życiu mamy za nic, za darmo. To na takie chwile czeka się podczas długich zimowych wieczorów, nieraz spędzanych tylko w to- warzystwie książek. Nasz los to podróż i  to od nas zależy, jaką drogą pójdziemy. Może czasem warto tą mniej uczęsz- czaną? CASUAL jednym autem 1500 km, a cza-

przegląd stron