Please activate JavaScript!
Please install Adobe Flash Player, click here for download

be active dentist Tribune

18 TribuneCASUAL n To, że studia stomatolo- giczne nie pozostawiają zbyt dużo czasu na życie poza na- uką, nie ulega wątpliwości. Decydując się na taką drogę, wielu studentów zaniedbuje swoje dotychczasowe pa- sje, poświęca im coraz mniej uwagi, aż w końcu porzuca je zupełnie. Ale kto powiedział, że nie można mieć wszyst- kiego? Jestem lekarzem dentystą. Jak wielu adeptów stomatolo- gii, od zawsze lubiłam rysować – wszystko głównie „do szufla- dy”. Zmiana trybu życia i natłok nowych obowiązków teoretycz- nie powinny pozbawić mnie złu- dzeń, że znajdę czas, siłę oraz ochotę na to, aby mimo ogromu nauki próbować rozwijać się jeszcze na polu artystycznym. Paradoksalnie, to właśnie Po- morski Uniwersytet Medyczny w  Szczecinie popchnął mnie dalej w tym kierunku. Będąc na pierwszym roku studiów, udało mi się wygrać uczelniany konkurs na projekt otrzęsinowej koszulki. W  ten sposób nieśmiało rozpoczęła się współpraca z Parlamentem Studenckim PUM. W tzw. mię- dzyczasie powolutku zaczęła fascynować mnie grafika wek- torowa i  całe morze możliwo- ści związanych z  rysowaniem w taki właśnie sposób. Wkrót- ce potem większość plakatów i koszulek z okazji imprez, akcji charytatywnych i innych wyda- rzeń na uczelni wychodziła już spod mojej ręki. Jednocześnie ani się obejrzałam, a uzbierało się z tego wszystkiego całkiem pokaźne portfolio. Wszystkie zarwane noce desperacko dzielone między naukę a nową „pracę” opłaciły się jednak – ucząc się na własnych błę- dach i obserwując, jak to robią zawodowcy, zdobyłam umie- jętności i doświadczenie, które zostały docenione poza uczel- nią. Ciągłe zapotrzebowanie na grafiki wszelkiej maści nie tyle motywowało do działania, co nie pozwalało przestać ry- sować. Początki na uczelni przero- dziły się we współpracę z PTSS, a następnie z Fundacją „Be Ac- tive Dentist”. Wykiełkowały tak- że w kilka większych projektów, m.in. z Muzeum Pamięci Naro- dowej Kobiet Polskich, dla któ- rego opracowałam identyfika- cję wizualną. Podczas studiów rysowałam dla kilkudziesięciu firm z całej Polski, zespołu Frac- tal Tree ze Szczecina, Grupy Twórczej „Krata Eon”, projekto- wałam okładki książek (w  tym podręczników stomatologii ogól- nej dla PUM), współpracowałam z  kilkoma klubami studenckimi w Szczecinie oraz zagraniczny- mi wydawnictwami. Początkowo hobby i  „od- skocznia” od nauki zamieniły się w  pewien rodzaj drugiej pracy, której poświęcałam każ- dą chwilę... I stan ten trwa do dziś. Bywały momenty, że od logotypów i  grafiki użytkowej uciekałam do znacznie sub- telniejszych tematów – bardzo fascynował mnie wówczas sur- realizm, szczególnie zapatrzo- na byłam w dzieła Jacka Yerki, Oleg'a Dou i (nieżyjącego już) H.R. Gigera. Rysowałam dla siebie, eksperymentowałam z różnymi mediami tradycyjny- mi i tak narodziła się trwająca po dziś dzień wielka miłość do rysunku piórkiem (za któ- rą winię ryciny anatomiczne wszechobecne na pierwszym roku studiów…). Od tamtego czasu piórko zdążyłam już za- mienić na znacznie wygodniej- szy rapidograf, ale razem ze szkicownikiem, nadal stanowią stały element wyposażenia mojej torebki. Intensywnie pielęgnując swoją pasję, poznałam wiele osób, które podobnie jak ja, nie porzuciły swoich artystycznych zapędów i nadal próbowały coś tworzyć w wolnej chwili. Zapro- ponowałam wtedy stworzenie wystawy prac plastycznych i  fotograficznych studentów – PAM.Art. Cieszyła się ona tak dużą popularnością, że zrobili- śmy jej w kolejnych latach aż 4 edycje. Zrzeszała osoby rysują- ce, malujące (również na szkle), szyjące stroje średniowieczne oraz kimona, tworzące poezję, Zręczność i estetyczne wyczucie poza gabinetem Milena Anna Malec

Pages Overview