Please activate JavaScript!
Please install Adobe Flash Player, click here for download

BAD0214

18 TribuneCASUAL ■ „1% to talent, pozostałe 99 to praca” – mówi pierw- sza bohaterka cyklu „Na- sze pasje”, Roksana Hała- sa. Przeczytajcie opowieść o  niezwykłej pasji, jaką jest malarstwo. Roksana jest studentką 3. roku stomatologii w  Lubli- nie. Pochodzi z Kamionki, ma- łej wsi niedaleko Lubartowa. Przygodę ze sztuką zaczęła już w szkole podstawowej. Nie dowiedzielibyśmy się jednak o  jej fenomenalnym talencie, gdyby nie motywacja ze strony jej rodziny. „Rodzice od zawsze mnie wspierali. Gdy namaluję obraz, to oni najpierw muszą go zobaczyć i ocenić” – mówi Roksana. „Duże zasługi przy- pisuję też mojej siostrze, któ- ra pierwsza zaczęła malować i zaszczepiła we mnie głęboką pasję trwającą do dziś. Obie jesteśmy samoukami. Kiedy przyjeżdżamy do rodzinnego domu na święta, siadamy przy płótnach razem w pokoju i ma- lujemy. Nie traktujemy tego jak konkurencję, ale oceniamy się nawzajem” – dodaje. Roksana Hałasa została zauważona, doceniona i  wy- różniona w  wielu konkursach plastycznych, m.in.: w Ogólno- polskim Konkursie Norwidow- skim, w którym w 2009 r. zdo- była wyróżnienie i  III miejsce w 2010 r., a w powiatowym kon- kursie poświęconym pamięci Agnieszki Osieckiej – II miej- sce w 2009 r. i I miejsce w 2010 r. oraz III miejsce w konkursie „Krajobrazy wyobraźni”. „Inspiracje czerpię z  foto- grafii, pleneru, innych obrazów. Jeżeli mam natchnienie, to wy- starczą 2-3 godziny i powstaje wyśnione dzieło. Zdarza się, że kopiuję znane obrazy wiel- kich artystów, jak np. „Krzyk” Munka, „Słoneczniki” van Go- gha czy obraz „Dziewczyna z perłą” Vermeera. Zawsze in- spirowali mnie impresjoniści, głównie Monet. Ich zasługą jest m.in. malowanie szpa- chlą. Podobają mi się barwy, których używali i  żywioł, bo w tych dziełach zawsze widać ruch. Lubię też fotografować, uwielbiam jeździć rowerem po parkach narodowych. Dużo podróżuję, oglądam przyrodę. Szukam motywów, aby móc uwiecznić je później na płótnie. Czasem biorę kredki, jadę nad jezioro i nie ma mnie w domu kilka godzin. Szkicuję w plene- rze, choć wtedy jest trudniej, bo mam inną perspektywę, muszę siedzieć na kocu, a  przecież wiemy, co w  trawie piszczy. Nastrój też ma duże znaczenie. Gdy jestem zła, można to roz- poznać po ciemnych barwach, a  jaskrawe kolory oznaczają zazwyczaj dobry humor” – opowiada malarka. O  wyjątkowości naszej bo- haterki świadczą też jej wysta- wy. Pierwsza z  nich powstała już pod koniec nauki w gimna- zjum (2008 r.). W klasie matural- nej (jesień 2010 r.) udało się zor- ganizować kolejny wernisaż pt.: „Cztery pory roku”, który cieszył się dużym uznaniem. W  maju 2012 r. 2 z jej obrazów pokaza- ne zostały na festiwalu sztuki we Francji, gdzie prace swoje prezentowało wielu francuskich artystów. Dzięki 2 ostatnim po- kazom (2013 r.), pt.: „Spacer przestrzenny po mojej wyobraź- ni” i „Świat pędzlem malowany” Roksana stała się popularna. Regionalna telewizja przepro- wadziła z nią wywiad, a w pra- sie opublikowano tekst o galerii obrazów! Zdjęcia wszystkich dzieł można obejrzeć na profilu Roksany na Facebook-u. „Najpewniej czuję się w ma- larstwie olejnym. Farby olejne długo schną. To oznacza, że nie trzeba się spieszyć, można coś poprawić w obrazie, można tez stworzyć różne efekty, roze- trzeć farbę czy nałożyć drugą warstwę. Maluję pędzlem, teraz nawet częściej szpachlą. Pró- bowałam też innych technik: pa- stel suchy, tryptyki w akrylu na płytach gipsowych (seria bukie- tów lub zachody słońca). Naj- częściej jednak obrazy przed- stawiają pejzaże. Chciałabym też malować postacie, portrety, ale na razie to dla mnie trudne. Chodzi tu nie tylko o przedsta- wienie twarzy, ale też odzwier- ciedlenie duszy. Czasem malu- ję też zwierzęta, głównie konie” – mówi Roksana. „Powiedziałabym, że ma- larstwo to jedna z  droższych pasji. Trzeba przygotować płót- no – kiedyś ręcznie z pomocą taty, teraz zamawiam gotowe podobrazia. Ale to nie koniec. Farby, olej lniany, terpentyna, zestaw pędzli i  szpachelek. Czasem obraz nie wychodzi, wtedy zamalowuję całość i po- wstaje na nim nowy pomysł. Dlatego możliwe, że pod da- nym dziełem kryje się inne malowidło. Czasem udaje się sprzedać pojedyncze obrazy, a sumę w ten sposób uzyskaną mogę przeznaczyć na dalsze rozwijanie pasji. Wiele osób dziwi się, dlaczego wybrałam studia medyczne, a nie naukę w  Akademii Sztuk Pięknych. W  naszych czasach mało kto docenia artystów, dlatego prze- ważyła tu praktyka i  przyszła praca” – dodaje. Musicie przyznać, że Rok- sana ma dusze artystki. W za- sadzie każdy dentysta powi- nien być choć w części artystą. Takie zainteresowania na pew- no ułatwiają pracę przyszłej dentystce. Genialna myśl może przyjść do głowy każdemu, ale tylko geniusz ją dostrzeże i wy- korzysta. Za sztalugami, apa- ratem czy maszyną do pisania każdy może zostać twórcą. „Malowanie dostarcza mi dużo radości, jest moją od- skocznią od lubelskiego życia studenckiego, oazą spokoju. Chciałabym pokazać ludziom swoją pasję, tworzyć więcej obrazów z  przesłaniem, żeby wzbogacić świat. Uważam, że trzeba mieć to coś w sobie, aby znaleźć taki zapał i entuzjazm. To nie przychodzi samo – ow- szem trzeba mieć ten 1% talen- tu, ale pozostałe 99 to praca. Moja rada dla wszystkich pa- sjonatów: znaleźć wiarę w sie- bie! Jak powiedział Einstein: Prawdziwa sztuka to taka, która powstaje dzięki potrzebie two- rzenia” – tłumaczy artystka. Nasze pasje, czyli: „Każdy dentysta powinien być artystą” Anna Świąder